Styczniowe spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki dla Dorosłych skupiło czytelników książki Zenona Kruczyńskiego pt. Farba znaczy krew. Nie było starcia przeciwników łowiectwa w czasach ogólnego dobrostanu i nadwyżek pożywienia ze zwolennikami tego swoistego „hobby”, bo to, co przeczytaliśmy było zbyt przerażające.

Podążając za opowieścią- wspomnieniem dzieciństwa spędzonego u boku ojca- myśliwego i jego kolegów, dostrzegliśmy głównie okrucieństwo i absurd myślistwa, ukrytego pod eufemizmami: utrzymywać równowagę przyrody, jakby ona przez epoki sobie jej nie utrzymywała, regulować populację, więc jak sobie zwierzyna radziła przez setki lat?- pozostanie pytaniem retorycznym, zastępować drapieżniki- nie należało ich wybić, by szczycić się trofeami. W tworzeniu eufemizmów dla nazwania zła czynionego naturze myśliwi są „mistrzami’. Inny wątek opowieści to wzorce zachowań i zainteresowań przechodzące na dzieci. Dopiero dorosłość, możliwość samodzielnego myślenia, decydowania i dokonywania wyborów sprawiły, że autor porzucił myślistwo. Treść nie jest tak łagodna, jakby to mogło wynikać z tej relacji, o nie, książka dowodzi wielkiego okrucieństwa, jest w swej wymowie wstrząsająca.

Równie ciekawa jest jej druga część, w której wypowiadają się osoby różnych profesji, m.in., psycholog uzależnień, p. Dodziuk, starszy wiekiem i doświadczeniem łowczy komentujący brak etosu i wiedzy dzisiejszych myśliwych, osoby z krajów europejskich pokazujące inne podejście do myślistwa niż w Polsce, lekarka weterynarii, działaczka ekologiczna i in.

Można powiedzieć, że omawiana książka pokazuje niewygodną prawdę o zabijaniu, próbuje pokazać, dlaczego niektórzy zabijają zwierzęta, niszcząc w ten sposób przyrodę, zapominając, że stosunek do braci mniejszych jest miarą człowieczeństwa. Tych faktów nie zmieni nazywanie krwi farbą.

Polecam, bo książka ta może zmienić myślenie, zweryfikować poglądy, w końcu uczynić coś lepszym. Jak my, ludzie, poradzimy sobie bez przyrody?

Ewelina Roszman / moderat. DKK dla Dorosłych/