Tytani Wejherowo udanie zaczęli tegoroczne występy we własnej hali. Po bardzo jednostronnym spotkaniu, pewnie pokonali MKS MOSiR Kętrzyn 44:19 (18:10).
W tym meczu nie było niespodzianki, zwłaszcza że goście trapieni kontuzjami oraz innymi problemami kadrowymi, przyjechali do grodu Wejhera w siedmioosobowym składzie. Dodatkowo nie wygrali jeszcze w tym sezonie spotkania wyjazdowego, więc można było się spodziewać wygranej żółto–czerwonych. Pytanie było tylko, jaką różnicą bramek?
Zespół gości, przez całe spotkanie grał bardzo ambitnie, starając się braki kadrowe nadrobić zaciętością na boisku. Gdy w 20. minucie na tablicy widniał wynik 15:6 dla Tytanów, wiadomo było, że Kętrzynianie nie dadzą rady odrobić strat. Jednak ostatnie dziesięć minut pierwszej połowy, to sporo błędów wejherowskiej drużyny, dzięki której goście nieznaczne zmniejszyli przewagę Tytanów i do szatni schodzili przegrywając 10:18.
Druga część spotkania, to wysoki pressing gospodarzy, którzy zdobywali sporo bramek z kontrataku. Goście w ataku pozycyjnym, próbowali jeszcze rzucać bramki, jednak przewaga w szybkości gry wejherowian nie pozwaliła dać, nawet cienia szans na to, że wynik może się odwrócić.
W ataku pozycyjnym doskonale spisywał się wychowanek klubu – Radosław Sałata który w całym meczu zdobył 12 bramek. Warto też pochwalić bramkarzy Tytanów (Sikora, Zwolakiewicz oraz Nowosad), którzy dobrze spisywali się w polu bramkowym. Dzięki wczorajszej wygranej, zespół z Wejherowa umocnił sie na drugim miejscu w lidze. Do lidera tabeli, Usaru Kwidzyn, traci w dalszym ciągu trzy punkty.
- Zderzyły się dwa zespoły, jeden z czołówki tabeli, drugi przedostatni, także wynik odzwierciedla poziom naszych umiejętności. Zespół z Wejherowa był pod każdym względem lepszy od mojego, a wynik 44:19 chluby nie przynosi – powiedział po meczu trener gości Cezary Tyszka.
- Zawodnicy gości grali bardzo ambitnie i nie zauważyłem jakiś większych przestoi w ataku i powrocie do obrony. Wykazali się sporą ambicją. Nasz zespół grał bardzo równo, chociaż też miał słabsze momenty. Widać było rozprężenie po dwudziestu minutach, gdzie słabiej się skupiali. Początek drugiej połowy, już wyglądał lepiej i nie ma co ukrywać, że rywale tymi brakami kadrowymi ułatwili nam zadanie – dodaje trener Tytanów Piotr Rembowicz.
Tytani wystąpili w składzie: Sałata (12), Warmbier (7), Papke (4), Jankowski (3), Jurkiewicz (3), Wicon (3), Koss (3), Miszczak (3), Pitucha (2), Przymanowski (2), Kudełka (1), Bartoś (1), Nowosad, Sikora, Cholcha.