Zmodernizowana ulica Kopernika, to jedna z ładniejszych ulic w śródmieściu Wejherowa, która po rewitalizacji nabiera blasku. W przeszłości nosiła różne nazwy: Prezydenta Rzeczypospolitej, Friedrichstrasse (Fryderyka II Wielkiego) i Marszałka Michała Roli-Żymierskiego. Historia, którą chcemy przypomnieć, wiąże się z tym ostatnim patronem, który z woli Stalina został ogłoszony przez komunistów „Marszałkiem Polski”. Wtedy w kamienicy pod numerem 15. mieścił się Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, a obok - pod trzynastką – siedziba NKWD.
Informuje o tym tablica pamiątkowa ustawiona na ul. Kopernika z inicjatywy Wejherowskiego Stowarzyszenia Historycznego i Klubu Miłośników Wejherowa. Jak informuje Paweł Formela – prezes Klubu Miłośników Wejherowa, z inicjatywą jej ustawienia w zrewitalizowanej przestrzeni ulicy Kopernika wystąpiło Wejherowskie Stowarzyszenie Historyczne, a w jego imieniu - członek zarządu Maciej Kurpiewski, obecnie pracownik Muzeum Piaśnickiego w Wejherowie. To on zaproponował treść, która nawiązuje w skrócie do hasła znajdującego się w „Bedekerze Wejherowskim” Reginy Osowickiej „Urząd Bezpieczeństwa”.
Wejherowska dokumentalistka napisała w Bedekerze, że kamienica pod numerem 15 w okresie stalinowskim budziła wśród mieszkańców Wejherowa lęk i grozę. O sposobach i metodach jakimi się tutaj posługiwano w trakcie „ubeckich” przesłuchań, mówiono w mieście z przerażeniem, bo wszędzie Urzędy Bezpieczeństwa nazywano „katowniami”. W piwnicach byłycele więzienne,a na parterze i piętrach – pomieszczenia administracyjne i referat śledczy. Osoby tutaj przesłuchiwane były torturowane – bite pięściami, pałkami i innymi przedmiotami. Na porządku dziennym było wyrywanie włosów, miażdżenie palców, wyrywanie paznokci, czy przypalanie petami od papierosów.
Ofiary wejherowskiej katowni
Regina Osowicka przytacza kilka przykładów ze wspomnień mieszkańców Wejherowa, którzy mieli okazję w tamtych czasach przekroczyć próg tej instytucji. Wybitny poeta i działacz kaszubski Jan Trepczyk (1907-1989) wspominał, że w lipcu 1956 roku wezwano go do Urzędu Bezpieczeństwa w Wejherowie, gdzie pan N. z jeszcze jednym nieznajomym z Warszawy, kazali mu się tłumaczyć z działalności kaszubskiej położywszy przed sobą rewolwer na stole. Brutalnemu śledztwu został poddany też działacz harcerski Leszek Kamiński, którego torturowano fizycznie i psychicznie np. kazano mu siedzieć na nodze odwróconego taboretu. Wyciągany nocą z karceru był bity, lżony i oślepiany silną lampą. Oprawcy karmili go śledziami, z pragnienia pił własny mocz.
Jedną z pierwszych ofiar ubeckiego “przesłuchania” w okresie stalinizmu był działacz niepodległościowy i społeczny, były pierwszy sekretarz starostwa morskiego z siedzibą w Wejherowie - Augustyn Westphal, ostatni komendant naczelny Tajnej Organizacji Wojskowej”Gryf Pomorski”. W końcu 1945 roku został aresztowany i uwięziony w siedzibie wejherowskiego UB. Śledztwo trwało dwa miesiące. W wyniku przebytych tortur, mimo wypuszczenia na wolność, Augustyn Westphal zmarł 27 września 1946 roku ze względu na uszkodzone nerki.
Jedną z wielu ofiar terroru stalinowskiego był także Leon Kowalewski - żołnierz Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, wcześniej w latach 1943-44 więzień obozu koncentracyjnego Sutthof, a następnie przymusowo wcielony żołnierz Wermachtu. Podczas walk trafił do niewoli brytyjskiej, a stamtąd do 1. Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka. Po powrocie do rodzinnego Zelewa został aresztowany przez UB w 1947 roku za rzekome wydawanie współwięźniów w obozie Stutthof. Nie przyznał się do sfingowanych zarzutów, mimo iż funkcjonariusze UB zastosowali więc wobec niego okrutne tortury. Żona Anastazja nie uwierzyła jednak w samobójstwo męża w celi przez powieszenie na okiennej kracie i złożyła odwołanie. Przeprowadzona po latach ekshumacja zwłok Leona Kowalewskiego przez biegłych potwierdziła, że powodem jego śmierci były urazy w okolicach głowy zadane mu jeszcze za życia. Potwierdził to w 1956 roku Sąd Wojewódzki w Gdańsku, który przyznał, że Leon Kowalewski zmarł podczas przesłuchań.
Wejherowski historyk dr Zygmunt Rohde, autor książki „Ludność polska Wejherowa i okolic w czasie II wojny światowej”, stwierdził że entuzjazm i radość mieszkańców z pierwszych miesięcy po zakończeniu wojny i wygnaniu Niemców, została szybko zakłócona działalnością władz sowieckich i stylem rządzenia nowej władzy ludowej. Traktowano bowiem ziemie zachodnie, w tym Kaszuby i Pomorze, jako tereny zgermanizowane, od początku negatywnie odnosząc się do Polski Podziemnej i okupacyjnej konspiracji. Wielu działaczy podziemia poddano represjom i stosowano wobec nich aresztowania oraz inne formy prześladowań. Niektórzy z nich byli nękani przez NKWD i UB. Dla przykładu gryfowiec Leon Wenta z Gościcina po powrocie z obozu Stutthof został aresztowany przez NKWD w dniu 1 stycznia 1946 roku wraz z 16-letnim synem Janem i wywieziony do więzienia w Legnicy, gdzie po kilku miesiącach został rozstrzelany. Syna wywieziono na ciężkie roboty do Kazachstanu, skąd powrócił dopiero po 10 latach.
Mieszczący się przy ul. Kopernika 15 Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego dał się również poznać z licznych aresztowań przed sfałszowanymi wyborami do Sejmu Ustawodawczego (19 stycznia 1947 r.), prewencyjnie aresztując wielu wytypowanych przez władze podejrzanych. Na terenie województwa gdańskiego stało się to udziałem około 700 osób. Urząd Bezpieczeństwa przy ul. Kopernika 15 działał w Wejherowie do 1956 roku.
Dzisiaj kamienica przy Kopernika 15 to budynek mieszkalny. Natomiast w budynku Kopernika 13 znajduje się siedziba Stowarzyszenia Wejherowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Po mrocznej historii tej części miasta nie ma już śladu, ale pamięć o wydarzeniach pozostała wśród starszych mieszkańców Wejherowa. Ustawiona przed budynkiem tablica ma przypominać młodszym pokoleniom, że jeszcze niedawno za wolność i niepodległość Polacy w swoim ojczystym kraju musieli płacić okrutnymi cierpieniami poświęcając swoje zdrowie i życie.
Treść tablicy pamiątkowej
W tych budynkach (ul. Kopernika 13 i 15) w latach 1945 – 1956 mieściła się siedziba Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Wejherowie. Z budynków, bezpośrednio po zakończeniu wojny korzystało również NKWD (Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych w ZSRR).
W budynku ul. Kopernika 13 znajdował się areszt z karcerem, stołówka oraz mieszkania funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. W piwnicy, do której prowadziły betonowe schody od strony podwórza, znajdowało się kilka cel, które posiadały wzmocnione metalowymi sztabami drewniane drzwi, wyposażone dodatkowo w wizjery. Wejście do każdej z cel miało wysoko zabudowane progi. Funkcję karceru pełniło znajdujące się naprzeciwko zejścia do piwnicy niewielkie, ceglano-kamienne pomieszczenie bez okien, ze stopniowo obniżającym się w łuk sufitem.
Na piętrze budynku ul. Kopernika 15 znajdował się pokój oficera śledczego oraz pokoje referatów (sekcji). Na parterze budynku był sekretariat oraz gabinet szefa PUBP. Podobnie jak w budynku obok, w piwnicach utworzono cele dla osadzonych.
Obie posesje miały wjazd na podwórze. W okresie powojennym w głębi obu działek znajdował się duży sad oraz budynki gospodarcze.
W 2014-2015 roku piwnice w budynkach Kopernika 13 wyremontowano. Wymieniono między innymi drzwi do poszczególnych pomieszczeń. Jedne ze starych drzwi wzmocnionych sztabą, Wejherowskie Towarzystwo Historyczne i Klub Miłośników Wejherowa przekazały do wejherowskiego Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie.